Prowadzenie działalności zagranicznej w dobie pandemii COVID-19 nie jest łatwym zdaniem. By dotrzeć do klienta w Chinach pracownicy Grupy FAMUR musieli przejść niemal miesięczną kwarantannę i wiele testów na obecność koronawirusa. Jak dziś wygląda podróżowanie do i po Państwie Środka? – relacjonuje Karol Bartodziej, dyrektor ds. rozwoju segmentu elektrycznego Elgór + Hansen SA (Grupa FAMUR).
Podróż z Europy do Chin możliwa jest dziś tylko w uzasadnionych przypadkach. W marcu 2020 roku anulowano wszystkie wcześniej wydane wizy, by zaś dostać nową, trzeba podać ważny powód gospodarczy. Nie dłużej niż 48 godzin przed wylotem konieczne jest wykonanie testów PCR (na obecność COVID-19) i IgM (na obecność przeciwciał krótkoterminowych, po niedawno przebytej chorobie). Dopiero negatywny wynik obu testów umożliwia złożenie wniosku do chińskich władz o pozwolenie na wejście na pokład samolotu do Chin. Na pokładzie pasażerowie przez cały czas trwania lotu muszą mieć założone maseczki.
Po wyjściu z samolotu poddawani jesteśmy procedurze rejestracji oraz pierwszym badaniom PCR na terenie Chin na obecność koronowirusa. Następnie specjalny autobus rozwozi pasażerów do hotelu kwarantannowego, w którym obowiązkowo należy odbyć 14-dniową izolację na własny koszt. Trzeba mieć świadomość, że gdy zamykają się za nami drzwi hotelowego pokoju, jego opuszczanie jest zabronione i karane jak przestępstwo.
Specjalny transport podróżnych prosto z lotniska pod drzwi hotelu kwarantannowego.
Trzy razy dziennie pod naszym drzwiami zostawiany jest posiłek, a dwa razy dziennie sprawdzana jest temperatura ciała. Trzeciego dnia pobytu i na trzy dni przed opuszczeniem hotelu pobierane są wymazy na potrzeby testu PCR. Cała procedura dotyczy każdego, zarówno przylatującego z zagranicy obywatela Chin, jak i obcokrajowca. Pozwala to dość skutecznie oddzielić Państwo Środka od wirusa panującego poza jego granicami. Po zakończeniu kwarantanny wydawane jest zaświadczenie o jej odbyciu i otrzymujemy w systemie na smartfonie zielony Kod QR Zdrowia, który pozwala na swobodne przemieszczanie się – przynajmniej po prowincji, w której przekroczyliśmy granicę i odbyliśmy kwarantannę.
Jeśli jednak chcemy ruszyć w dalszą podróż do innego regionu Chin, czeka nas druga 14-dniowa kwarantanna. Odbywa się ją na terenie prowincji docelowej. Zatem jeśli nasz samolot, przylatując z zagranicy, ląduje w innym regionie niż ten, w którym mamy swoje interesy, konieczne jest odbycie łącznie 28 dni kwarantanny. Dalsze przemieszczanie się po Chinach jest możliwe już bez kwarantann, za wyjątkiem przypadków, gdy nasza podróż przebiega przez obszary uznane za tereny podwyższonego ryzyka zakażeniem COVID-19.
Kod QR Zdrowia i Kod Podróżnika – dwie aplikacje niezbędne do przemieszczania się w Chinach. Pierwsza śledzi przebieg naszego potencjalnego zakażenia, analizuje badania PCR i odbyte kwarantanny (QR kod ocenzurowano ze względu na kryjące się pod nim informacje medyczne), druga rejestruje, jak się przemieszczamy i czy mamy kontakt z zakażonymi.
Oprócz ograniczeń państwowych obowiązują także regulacje zakładowe w poszczególnych przedsiębiorstwach. Dla przykładu, w czasie zwiększonej migracji ludności podczas Chińskiego Nowego Roku duże zakłady pracy wydały zarządzenie, że obcokrajowiec nie może wejść na ich teren jeszcze przez dodatkowe 7 dni po kwarantannie, zaś rodowity obywatel Chin musi wykonać test PCR na COVID-19 do 3 dni od zmiany prowincji lub odbyć samoizolację w domu przez 14 dni.
Kody Zdrowia na smartfonach i kamery termowizyjne
Jako narzędzie do walki z COVID-19 Chiny obecnie stosują powszechną kontrolę przemieszczania się ludności. Zgodnie z przepisami każda restauracja, zakład pracy, sklep czy punkt usługowy mają na drzwiach indywidualny QR kod, który należy przeskanować smartfonem przed wejściem. W odpowiedzi generuje się nasz aktualny Kod QR Zdrowia, który mamy obowiązek okazać obsłudze. Jeśli nasz kod jest zielony, możemy wejść, żółty oznacza, że nie możemy wejść i musimy odbyć samoizolację, a czerwony - musimy natychmiast odbyć oficjalną kwarantannę i poddać się testom. Podczas skanowania kodu danego sklepu czy punktu usługowego, jednocześnie rejestrujemy na serwerach systemu informacje, o której do niego weszliśmy i z jakim kolorem Kodu QR Zdrowia.
Oprócz obowiązku pokazania kodu, konieczne jest również poddanie się pomiarowi temperatury ciała. Na terenach zakładów pracy i innych większych obiektów, instalowane są nawet automatyczne bramki z kamerami termowizyjnymi. Jeśli jest się więc choćby przeziębionym, lepiej od razu poddać się samoizolacji, by nasz QR kod nie zmienił koloru.
Automatyczny system termowizyjny mierzący temperaturę, przed wejściem do zakładu pracy.
Kolejne narzędzie wykorzystywane w Chinach, to tak zwany Kod Podróżnika. To odrębna aplikacja na smartfonie, zbierająca informacje o tym, po jakich miejscowościach się przemieszczaliśmy w ciągu ostatnich 14 dni i czy w naszym bezpośrednim otoczeniu nie znajdował się ktoś, kto miał pozytywny wynik testu na COVID-19. Oba oprogramowania instaluje się zaraz po przylocie do Chin i bez nich praktycznie nie jest możliwe zameldowanie się w hotelu czy dostanie się na dworzec lub port lotniczy. Powiązane są one z naszym numerem paszportu i numerem telefonu. Podczas wykonywania testów na obecność COVID-19 zawsze musimy podać numer paszportu, a tym samym status naszego zdrowia jest każdorazowo aktualizowany w aplikacji po wykonanym teście.
Obcokrajowcy są na co dzień traktowani z dużą dozą nieufności i utożsamiani z przekazami lokalnej telewizji i serwisów internetowych. W mediach, zaraz po oficjalnej prezentacji sukcesu Chin w walce z koronawirusem, pokazywana jest w selektywny sposób sytuacja w Europie i USA, gdzie wprowadzane są kolejne obostrzenia, a liczba zachorowań i zgonów liczona jest w dziesiątkach czy setkach tysięcy. Przeciętny obywatel Chin nie ma niestety świadomości, jaką drogę musi odbyć obcokrajowiec, aby zostać wypuszczony swobodnie na ulicę. Taki stan rzeczy niekiedy utrudnia codzienne funkcjonowanie oraz spotkania z kontrahentami. Na przykład w hotelach, które przed pandemią bez problemu przyjmowały obcokrajowców, obecnie często trudno się zameldować lub wymagane są dodatkowe obostrzenia wobec takich gości. Konieczne jest też rejestrowanie obcokrajowców na komisariatach policji przez hotele lub zakłady przemysłowe, które wydały przepustki do wejścia na ich teren. Takie zgłoszenia są skrupulatnie sprawdzane przez funkcjonariuszy, co oznacza dużą uciążliwość dla władz przedsiębiorstw, które niechętnie wystawiają zaproszenia dla obcokrajowców do przyjazdu do Chin na potrzeby procesu uzyskania wizy.
Punkt poboru wymazów przy szpitalu miejskim.
Ulica wraca do normalności
Po okresie znaczących obostrzeń związanych z narodową kwarantanną w połowie 2020 roku, życie w Chinach większości wróciło do normalności. Prowadzone jest jednak regularne monitorowanie przemieszczania się ludzi, a w razie wystąpienia nawet pojedynczego zakażenia zamykane są dzielnice lub całe miasta. Obowiązuje nakaz noszenia masek w obiektach zamkniętych i środkach transportu zbiorowego, choć obecnie jest to w praktyce coraz mniej przestrzegane. Baseny, obiekty sportowe czy dyskoteki działają normalnie. Podobnie bez problemów funkcjonują targowiska z mięsem czy owocami morza, o których było tak głośno na początku pandemii.
Na terenie Chin nie ma też ograniczeń co do ilości pasażerów w samolocie czy w pociągu. Porównując to z Polską, gdzie nie można się np. obecnie spotkać się grupą znajomych w restauracji, trzeba przyznać, że strategia chińskiego rządu sprawia, że codzienne życie społeczne i gospodarcze rozwija się tak, jakby problemu COVID-19 nie było. Pytałem też Chińczyków o ich podejście do zaszczepienia się przeciw COVID-19. W odpowiedzi usłyszałem, że nie czują takiej potrzeby, skoro wirusa w Chinach praktycznie nie ma.
Przez liczne obostrzenia, zarówno ze strony linii lotniczych, służb granicznych czy służb epidemiologicznych, nie odczuwa się zagrożenia zarażeniem na żadnym etapie podróży czy pobytu na miejscu. Wszystkie osoby lecące samolotem z Europy posiadają aktualne badania, zaś wszyscy na ulicach Chin mają odbytą co najmniej jedną kwarantannę i są notorycznie monitorowani, nawet wchodząc do hipermarketu czy do zakładu pracy. W efekcie tego nie ma się poczucia zagrożenia.
Pomiar temperatury przy wejściu do restauracji.
Gdy piszę ten artykuł, nadal przebywam na terenie Chin i na razie nie sposób przewidzieć, jak będzie wyglądał nasz powrót do Europy i czy czekają nas jakieś utrudnienia. Każde z państw bardzo dynamicznie zmienia swoje zasady związane z COVID-19. Zgodnie z wytycznymi na rządowych stronach internetowych, jeśli zrobimy dodatkowe testy maksymalnie 48 godzin przed wylotem, wówczas powrót powinien obyć się bez większych komplikacji.
Pandemia mocno utrudnia zagraniczne interesy. Obowiązek kwarantann, przeprowadzenia kilku testów – wszystko to znacząco wydłuża czas delegacji, komplikuje zaplanowanie trasy podróży i podnosi jej koszty. To dlatego tak niewielu zagranicznych przedstawicieli biznesu decyduje się dzisiaj na wizytę w Państwie Środka. Mimo tych komplikacji taka podróż jest ciekawym doświadczeniem i pozostawia wiele niecodziennych wspomnień, stanowiących materiał na długie opowieści w gronie znajomych.